wtorek, 10 listopada 2015

001 | Waiting for a change to come. You know you're not the only one





Odstawiając pusty już kubek po herbacie na stół, kobieta wstała i udała się do przedpokoju sprawdzić, kto też dobija się o tak wczesnej porze. Otworzyła drzwi z grymasem na twarzy i spojrzała na osobnika. 
- Dzień dobry, przesyłka dla pani - oznajmił łagodnym głosem listonosz, wystawiając do niej niedużej wielkości pakunek, oraz kartkę w celu pokwitowania.
- Dziękuję bardzo - mruknęła i zamknęła za nim drzwi.
Brunetka zaklęła pod nosem, gdyż przy odpakowywaniu pudełka, zraniła się we wskazujący palec. Zostawiając nieszczęsną przesyłkę na kanapie w salonie, skierowała się do łazienki i po chwili odetchnęła z ulgą, gdy zimne krople wody łagodziły krew, która bezwładnie płynęła strużkami po jej długim palcu. Gdy już opatrzyła sobie małe zadrapanie, spowrotem wróciła po niewielką przesyłkę. Jednym ruchem wyciągnęła drugi pakunek, na którym ozdobną czcionką napisane było jej imię i nazwisko. Domyślała się, co to takiego. Kiedy już wreszcie dotarła do najważniejszego elementu, uśmiechnęła się pod nosem. Było to zaproszenie na ślub jej przyjaciółki, z którą tak dawno się nie widziała, ani nie miała żadnego kontaktu. Trudno stwierdzić, czy można je jeszcze nazwać przyjaciółkami. 
Za pół roku miał odbyć się ślub Ann Kathrin Brömmel i Mario Götze. 
Cieszyła się ich szczęściem i tym, że mimo wszystkiego o niej nie zapomnieli, ale bała się. Cholernie bała się tam przylecieć "jak gdyby nigdy nic". Musiałaby przecież powiedzieć prawdę. Przyznać się, wytłumaczyć.. Wyjaśnić swoje postępowanie. 
Ale czy rzeczywiście musi tak postąpić? 
Czy rzeczywiście musi mówić im wszystko? Może dałoby się pominąć parę faktów... Zacząwszy od dwójki małych brzdąców, którym podporządkowana własną karierę, oraz mężczyznę, zajmującego ważne miejsce w jej obecnym życiu. 
Zerknęła jaszcze raz na zaproszenie, które zawierało informację; "Z osobą towarzyszącą". Christian był osobą, którą powinna była ze sobą zabrać. Zawsze ją wspierał, był przy niej, a przede wszystkim - nie naciskał. Wiedział, że Cailin ma problem z otworzeniem się na nową miłość, ale była dla niego tak ważna, że postanowił cierpliwie czekać na jej ruch. Skoro on się poświęcił, ona również powinna. Postanowiła, że nie będzie robić z niego przyjaciela, bo po prostu nie wypada. Nie zamierzała potwierdzać przybycia telefonicznie, by zaprzestać zadawaniu pytań, dlatego wybrała drugą opcje odpowiedzenia na propozycję. Zadecydowała, iż wiadomość przyśle jej mailem. 

Droga Ann!
Jestem niezmiernie szczęśliwa, że postanowiliście wraz z narzeczonym, zaprosić mnie na najważniejszą uroczystość Waszego życia, lecz z drugiej strony, jestem bardzo zaskoczona. Po tylu latach, w których nie odzywałam się do Ciebie, nie zapomniałaś o mnie. 
Mam nadzieję, że będzie czas na chwilę rozmowy. 
Oczywiście zaproszenie przyjmujemy i dziękujemy. Na sto procent będziemy.
Do zobaczenia.

 
***


Wychodząc z Signal Iduny Park, blondyn zlokalizował swojego Astona Martina, który na całe szczęście nie był zaparkowany bardzo daleko. Rozdał parę autografów, zapozował do zdjęć i z uczuciem ulgi odjechał z parkingu w stronę swojej posiadłości. 
Od pamiętnych wakacji minęło już trochę czasu, a z jego biegiem, wiele rzeczy uległo diametralnej zmianie. Najistotniejszą jest jednak fakt, że ma do kogo wracać. Ma osobę, która czeka na niego z ciepłym obiadem, miłym słowem, oraz po prostu wsparciem. Otóż, razem z Chloe od ponad czterech miesięcy tworzą związek, oparty przede wszystkim na zaufaniu. Brunetka pracująca w dobrze rozwiniętej korporacji swego ojca, posiadająca nienaganną figurę, której pozazdrościć mogłaby jej niejedna kobieta, totalnie zawładnęła sercem blondyna. Nikt z jego otoczenia nie spodziewał się, że po ogromnym zawodzie miłosnym związanym z Cailin, po tym co przeżywał, jak bardzo się zmienił, będzie mógł obdarzyć kobietę prawdziwym uczuciem. Oczywiście był okres, w którym wrócił do swoich dawnych upodobań, ale to właśnie Chloe spowrotem sprowadziła go na ziemię. I za to był jej najbardziej wdzięczny. Pokochał ją za to, że traktowała go jak normalnego mężczyznę, który po raz kolejny doświadczył zranienia, lecz tym razem ze zdwojoną siłą. Nie oceniała go, ale bardzo pomogła stanąć na nogi.
Wyjeżdżając na swoją posiadłość, dostrzegł samochód Kaula, którym jego przyjaciele dotarli pod jego dom. W pierwszej chwili był zaskoczony, lecz po chwili przypomniał sobie, ze dziś to jego kolej przyjmowania małpiszonów pod swój dach. Popołudniowe spotkania, które przyjęły nazwę "męskich wieczorów", miały charakter bardzo oficjalny. Piwo, przekąski, najlepsi kumple oraz spajająca wszystko w całość Fifa, były wyznacznikiem idealnego wieczoru.
- Miałeś być dwadzieścia minut temu, Reus! - zaczął wydzierać się w niebogłosy Marcel, gdy tylko klubowa jedenastka opuściła swój wóz. - Ostatnią rzeczą, o jakiej marzymy jest całowanie twojej pięknej klamki.
- Też się cieszę, że was widzę - odparł gospodarz, wpuszczając przyjaciół do środka. 
Po paru minutach, prowiant przygotowany przez Chloe oraz butelki z piwem leżały już na stoliku. Robin włączył Play Station, na kartce szybko rozrysowali sobie drabinkę i w oka mgnieniu rozpoczął się pierwszy mecz, w którym to Armino jako Duma Katalonii, podejmował u siebie Kanonierów - ulubioną drużynę Leciniego.

***

- Ej, sędzia! - wolał poirytowany Kaul, przegrywając z Reusem w finale. - Zluzuj majty!
- Jak w Fifie, tak i na boisku Kaul - nabijał się Marcel, nie dając zapomnieć przyjacielowi o ostatniej, otrzymanej żółtej kartce za symulowanie.
Robin miał przygotowaną ripostę, ale przerwał mu dzwonek do drzwi. Najszybciej zerwał się Lecinii i moment później, w salonie stał Mario Götze, który najwyraźniej mial do przekazania jakas wiadomość.
- Marco, nie uwierzysz - zaczął szatyn, nadmiernie gestykulując.
- Co się stało?
- Ona przyleci...
- Co? O czym Ty mówisz? - zapytał blondyn, niebardzo rozumiejąc wyznanie przyjaciela.
- Kto przyleci? - dopytywali się pozostali.
- Cailin! Będzie na ślubie!
Szok, niedowierzanie, a nawet zdenerwowanie... Przez twarz młodego Niemca w ułamku sekundy przemknęły tak różne emocje, ze nawet on sam nie potrafił ich zidentyfikować.


***

Od autorki: Tą część miałam napisaną już jakiś czas temu, ale zastanawiałam się co robić. Wszystko macie wyjaśnione TUTAJ pod rozdziałem.
A co do tego, to podoba mi się. Nie jest za długi, ale zawiera wszystko to, co chciałam. Jak widzicie, w życiu naszych głównych bohaterów pojawiły się drugie połówki. Jak sobie to wszystko wyobrażacie? Jestem bardzo ciekawa ;)

Ściskam mocno!


niedziela, 18 października 2015

Prolog


  Powiedziałeś, że mnie kochasz,
a ja powiedziałam, to samo.
Co się z tym stało? Wszystkie twoje obietnice,
i wszystkie te plany, które mieliśmy.
Co się z nimi stało?
 
Teraz idziemy do przodu.
Lecz nawet jeśli będziemy próbowali zapomnieć,
Miłość będzie pamiętała Ciebie,
I będzie pamiętała mnie.

Te podróże, o których marzyliśmy.
te pinezki pozostawione na mapie,
Co się z nimi stało? Kiedy nie miałeś nic,
a my tylko się śmialiśmy,
Co się z tym stało?

*

Zburzmy mury,
wpuśćmy niebo do środka.
Gdzieś w wieczności
znowu zatańczymy.
Byliśmy nierozłączni,
myślałam, że
jestem niezastąpiona.
Podpaliliśmy cały świat,
zanim wysadziliśmy go w powietrze.
Nadal po prostu nie wiem
jak to zepsuliśmy.
Na zawsze, na zawsze, na zawsze.




___________________________________________


Cześć wszystkim!
Po dłuższej przerwie od tej historii, powracam do Was z prologiem drugiej części.
Jest on tłumaczeniem piosenki Seleny Gomez - Love Will Remember.
Kiedy tylko ją usłyszałam, to od razu wiedziałam, że kiedyś ją wykorzystam. I stało się :)

Na początek:
Postanowiłam zmienić osobę głównej bohaterki. Nie jest nią teraz tak jak w rzeczywistości Cailin Russo, tylko Nina Dobrev (jak już pewnie zdążyłyście zauważyć po szablonie). Mam nadzieję, że nie będzie Wam to przeszkadzało.

Zapraszam Was do odwiedzenia zakładek, a wśród nich najistotniejsza 'TRAILER', w której znajduje się zwiastun tej części historii. Zobaczycie co mniej więcej w niej planuję i uprzedzam - będzie się działo wiele! Nie wiem jeszcze z ilu rozdziałów będzie się ona składać, ale wszystko Wam powiem za jakiś czas :)

No to nic... Na koniec może dodam, żebyście z góry nie nastawiały się na happy end, gdyż podczas historii mogą wpaść mi do głowy różne (durne) pomysły :D

Do zobaczenia! x


 

Szablon wykonany przez Lady Spark